Najwyższa pora aby zamieścić przepis na najbardziej śląski deser którym jest szpazja. Kiedyś nie mogło się bez niej obejść żadne przyjęcie. Czy to była komunia, wesele czy “Gyburstag”. Szpajza zawsze królowała na stole. To bardzo popularny deser. Tani i prosty. Robi się go z surowych jaj więc czystość i higiena na pierwszym miejscu. Bez tego deseru trudno było sobie wyobrazić “fajer”.

Ja mam taką zasadę ile osób tyle jaj i pozostałych składników.

czyli  dla 4 osobowej rodziny to biorę wszystkiego po 4 i tak….

  • 4 jajka,
  • 4 łyżki cukru,
  • 4 łyżeczki żelatyny
  •  1 lub 2 cytryny.

Wykonanie jest bardzo proste.

  1. Zaczynam od wsypania żelatyny do garnuszka z wodą (wody ok 1/2 szklanki) i czekam aż napęcznieje. Następnie podgrzewam ją. Mieszam i uważam by nie dopuścić by się zagotowała.
  2. Oddzielam białka od żółtek. (Przypominam aby wcześniej sparzyć skorupki jaj)
  3. Ubijam białka na sztywną pianę.
  4. Dosypuję do niego drobny cukier.
  5. Dodaję żółtka.
  6. Na tarce ścieram skórkę z jednej cytryny. (Wcześniej ją szoruję szczoteczką i parzę gorącą wodą. Osuszam papierowym ręcznikiem i dopiero ścieram skórkę)
  7. Wyciskam sok z cytryny i razem ze skórką dodaję do pozostałych składników.
  8. Mieszam delikatnie.
  9. Jako ostatnią wlewam przestudzoną płynną żelatynę.
  10. Wlewam całość do miski lub rozlewam do pucharków na samodzielne porcje.
  11. Odstawiam na krótką chwilę aby stężała żelatyna.

Ja wlałam do miski i odstawiłam w chłodne miejsce. Jak stężał nałożyłam do szklaneczek. Przed podaniem wyłożyłam na wierzch owoce czereśni (wcześniej mrożone) Oczywiście najsmaczniejsze są te sezonowe. Posypałam siekanymi daktylami. Bardzo lubię “szpajzę” z bitą śmietaną. Smaczna jest i bez tych wszystkich dodatków.

Ciekawostka: 

SŁOWNIK ŚLONSKI objaśnia.

Fajer to je po polsku przyjęcie, uroczystość, impreza.

Fajrować to cieszyć, radować, to je coś fajnego, to je zabawa ale niy ino taneczno.

We mieście tyż sie fajruje, jak sie łobchodzi jakiś świynto dejmy na to dni miasta. Fajruje sie tyż gyburstag. Fajruje  na rocznice ślubu, na Abrachama (piyńdziesionty gyburstag).

Fajrować idzie z nojbliższymi, przocielami i tyż z kamratami. Idzie z ludźmi kierzy sobie fest przajom.

Fajrowali tyż grubiorze na Barbórka abo hutniki na Floriana.

Fajrowani trzymie familijo do kupy. W czasie fajrownio sie śpiywało roztomajte ślonski śpiywki.

Jak sie było na fajerze, trzeja było dać na siebie pozór, coby niy przedobrzyć i niy wdać sie w jako haja. Bo wtynczos takigo na fajer sie niy sproszało. Na fajer trzeja było sie stroić, czyli piyknie łoblykać. Jak sie robi fajer, to trzeja tyż łoporzondzić chałpa.

Tekst:
Klaudia Roksela