Na Górnym Śląsku nikt nie wyobraża sobie by na świątecznym stole mogło zabraknąć makówek. Przepis przekazywany był z pokolenia na pokolenie. Oczywiście można go zrobić według własnego smaku lecz baza pozostawała niezmiennie ta sama. Kiedy lata były chude i na rynku w sprzedaży nie było fig czy daktyli wystarczyły rodzynki i orzechy. Miód zastępowało się cukrem a kromki bułek kroiło się nieco grubsze lecz makówki zawsze królowały na świątecznym stole.
- 200 g. maku
- 1,5 dużej bułki
- 3/4 l. mleka
- 5 łyżek miodu (można w razie potrzeby dosłodzić cukrem)
- bakalie (rodzynki, figi, daktyle, orzechy według uznania)
Wykonanie:
- Zagotować wodę w garnku.
- Wsypać mak i chwilę gotować ciągle mieszając.
- Wylać na sito i odczekać aż odcieknie woda.
- Zmielić. (ja mielę na maszynce do mięsa na bardzo drobnym sicie)
- Wlać do garnka mleko i zagotować.
- Do gotującego mleka mleka dodać mak, bakalie, miód.
- Krótka chwilę gotować nie zapominając o mieszaniu by mak nie przywarł do dna naczynia.
- Bułkę pokroić na cienkie kromeczki.
- Wlać do miski mak ( ma to być rzadka konsystencja).
- Ułożyć pokrojone kromki bułki.
- Zalać makową konsystencją.
- Wyłożyć bułkę i ponownie zalać makiem.
- Ostatnia ma być makowa warstwa.
- Wierzch posypać posiekanymi orzechami , czekolada lub według własnego uznania.
Brak komentarzy